sobota, 29 września 2012

Rok w studium cd


Tymczasem Ka ma mniej zajęć w szkole ale odbywa odbywa praktyki zawodowe i poświęca czas na przygotowanie pracy dyplomowej . Nie podejmuję się nazwać urządzenia , które powstało. Praktykę dwumiesięczną , przed dyplomową załatwił sobie w nowoczesnym zakładzie ,który powstawał właśnie w naszym mieście z branży , w której się uczył. Rok wcześniej zakończono po wielu latach budowę budynku- widma . Wyrósł z niej gmach Urzędu Telekomunikacyjnego i wtedy gdy Ka rozpoczął praktyki montowano właśnie pierwszy w Europie Wschodniej egzemplarz nowoczesnej centrali telefonicznej .Nowoczesnej na tamte czasy oczywiście. Miał to być jakiś eksperyment czy coś . Kolejne egzemplarze zakupione za ciężkie pieniądze od Francuzów miały być montowane w innych miastach dopiero po przetestowaniu u nas. To było coś ! Eksperyment na skalę kraju na naszej Wielkopolskiej prowincji... Tak naprawdę mało kto w mieście o tym wówczas wiedział , poza tym ,że będzie nowa centrala międzymiastowa i że mieszkańcy będą mieli włączone ok 3 tysięcy telefonów. Trzy tysiące telefonów na tamte czasy to było coś niespotykanego . Telefon był dobrem luksusowym dostępnym dla nielicznych i uprzywilejowanych . Jak to się stało,że akurat nasze miasto zostało tym wybranym i dano nam to nowoczesne i pożądane okno na świat pozostanie przynajmniej dla mnie tajemnicą .
Ka spodobała się ta praca i wkrótce zaczął wiązać z nią i z tym urzędem swoje plany zawodowe. Nie było to takie proste jak by się mogło wydawać i mimo,ze o bezrobociu nikt w naszym kraju jeszcze nie słyszał, nie wszędzie do pracy przyjmowano i czasami przydawały się tzw. plecy .Ale o tym nieco później .Mnie w tym czasie pochłaniały nowe zajęcia w nowej szkole , praktyki i co tu ukrywać miłość . Myślałam o Ka intensywnie i często , z wzajemnością zresztą. Cieszyliśmy się nią , spędzaliśmy z sobą każdą wolną chwilkę i całkiem zwyczajnie weszliśmy w fazę snucia wspólnych planów na życie.
Jak to zwykle ze mną bywało wiedziałam czego chcę . Na tamtym etapie chciałam być z Ka , chciałam się z nim kochać i myślałam jak to będzie kiedy przyjdzie ta chwila. Częściej jednak zastanawiałam się jak tę chwilę zorganizować . Sądzę ,że i Ka nachodziły podobne myśli. Pieszczoty i pocałunki już nam nie wystarczały. Okazji jednak do bycia sam na sam na tyle długo ,żeby się kochać miewaliśmy nie wiele. Chwilowo marzenia i nieoficjalne zaręczyny musiały wystarczyć . 

2 komentarze:

  1. Nie myśl, że przestałam czytać. Ciągle czytam i ciągle się dziwię, bo tak bardzo podobne są nasze losy. Czyżby dlatego, że wtedy wszytko było podobne? Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba tak . Jak w przytaczanej już prze ze mnie piosence : " telewizor , meble, mały fiat " . Takie ograniczony zakres marzeń i ambicji. Miło mi ,że wciąż do mnie zaglądasz. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń