wtorek, 3 lipca 2012

Odtąd jesieie będą przynosić coś dobrego


Powrót do domu trudny. Matka obrażona powitała mnie wyzwiskami i zarzutem ,że babcia nastawia mnie przeciw niej. Ojciec obrażony na nią i już po chwili na mnie. Trudno zgadnąć dlaczego. Na nią zapewne dlatego ,że ośmiela się powiedzieć coś złego na jego matkę , na mnie ,że ,że śmiem przeczyć i stawać przeciw swojej. Kompletny chaos. Moje wakacyjne skarby grzybki i przetwory owocowe pozostają niedocenione , ba nawet niezauważone … No cóż … Nie pierwszy to raz. Porażkę przyjmuję jak zwykle .
Wróciłam półtora tygodnia przed początkiem roku szkolnego . Wiadomo; zawsze przed początkiem roku trzeba się było przygotować , kupić zeszyty, przybory szkolne , podręczniki. Nie ma komórek , sms-ów, meili , żadne z nas nie ma w domu telefonu , a jednak już następnego dnia spotkaliśmy się z Ka w mieście. Ostatnie dni wakacji spędzamy pomiędzy kompletowaniem podręczników, spacerami i wycieczkami rowerowymi . Potem jest jak zwykle ,szkoła , klub filmowy , wycieczki rowerowe , spotkania u mnie... Do domu chłopaka chodzić nie wypada . Mam w nosie wszelkie nakazy i konwenanse – w tym czasie doszłam już do tego, że nie koniecznie muszę zawsze trzymać się zasad , ale ze względu na poglądy wpojone mi przez babcię ten zwyczaj akurat honoruję . Już wtedy postanowiłam sobie solennie ,że nie chcę tkwić w skostnieniu i nie będę się w życiu kierować tym co ludzie powiedzą .
Początek jesieni przyniósł nam oprócz intensywnej nauki i bajecznych kolorów w otoczeniu , pierwsze pocałunki , przytulenia , pieszczoty . Mam wrażenie , że żyję gdzieś pomiędzy światami , a może w jakimś abstrakcyjnie własnym. Z jednej strony koszmarna atmosfera domu rodzinnego , z drugiej podniecające odkrywanie pierwszego uczucia , a także fizycznej bliskości. Obydwoje przeżywamy tę bliskość bardzo silnie, coraz trudniej nam się rozstać a jednak wciąż to nasze zauroczenie pozostaje nie nazwane.
Pewnego październikowego wieczoru robię odkrycie:
KOCHAM KA! Zaliczam kolejną nieprzespaną noc ciesząc się tą myślą, snując marzenia i nabierając pewności , że to już nie jest tylko zauroczenie . Długo jeszcze sobie o tym nie mówimy , ale świat zdecydowanie pięknieje , a czarowny wpływ miłości łagodzi i neutralizuje , to co w moim życiu ciemne i smutne.
Czas jak gdyby nieznacznie przyśpieszył...
A tymczasem nad naszym Krajem przemknął znów cień historii , a czające się wokół zmiany zrobiły krok ku nam – wciąż jeszcze nie wielki , ale zbliżały się nieuchronnie.
Od jakiegoś czasu na razie prawie niezauważalnie zaczęły znikać ze sklepów różne towary. Nie było pustych półek , ale wiele rzeczy trudno było dostać . Pojawiały się tylko od czasu do czasu. Ludzie trochę narzekali, coś kombinowali, coś gdzieś załatwiali i całkiem nie źle sobie radzili. Na razie nikt jeszcze nie odbierał tego jako zapowiedzi późniejszego kryzysu i zmian , które miały nadejść już niedługo.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz