Po śmierci Papieża Pawła
VI , konklawe wybrało na stolicę piotrową następcę . Nie wiele
informacji wówczas na ten temat do nas ,żyjących w kraju realnego
socjalizmu docierało. Telewizja podała to jako nie wiele znaczącą
wzmiankę wśród innych informacji ze świata. Równie lakoniczna i
krótka była informacja o jego śmierci , którą usłyszeliśmy po
miesiącu . Wiedziałam ,że w związku z tym , za kilka dni w
Watykanie odbędzie się konklawe, które wybierze nowego Papieża .
Wtedy chyba wszyscy takie rzeczy wiedzieli , choć poza informacjami
z ambon innych form przekazu nie było. 18 października 1978 dzień
był pogodny i w miarę ciepły. Jesienne słońce wyglądało zza
chmur i zachęcało do spaceru . Umówiłam się około 16.00 z moją
przyjaciółką D na jakąś łazęge po mieście . Po drodze
spotkałyśmy jeszcze M i tak we trzy spacerowałyśmy po ulicach
plotkując po babsku i co jakiś czas wpadając na znajomych ze
szkoły ,z którymi przystawałyśmy na krótkie pogaduchy. Nie wiem
dokładnie, która to była godzina , ale , mogła dochodzić 17.00.
Szłyśmy ulicą nazwaną wówczas oficjalnie 22-Lipca ( a
funkcjonującą jako Legii Wrzesińskiej )w stronę kościoła Św.
Ducha . Nagle zaczęły bić dzwony we wszystkich kościołach .
Zdziwione zaczęłyśmy się zastanawiać czy to nie jakieś święto
. Ludzie przystawali na ulicy zdziwieni podobnie jak my. Już nam
zaczęło świtać ,że to pewnie z powodu konklawe , gdy nagle z
ulicy 3 Maja wybiegł kolega z technikum weterynaryjnego , znany nam
trochę z działalności teatralnej krzycząc coś głośno.
Przebiegł ulicę , przeskoczył przez łańcuch zabezpieczający ,
klękając na chodniku naprzeciw wejścia do kościoła i
przekrzykując bijące dzwony wrzeszczał „Polak ! Polak! Polak!
„ Polak został Papieżem! „ Podeszłyśmy do niego , a on dalej
wykrzykiwał „Polak Papieżem” . Skąd wiesz ?– spytałyśmy .
Z radia ! Pooooolaaak !!! Nie od razu to do nas dotarło ,
potrzebowałyśmy paru minut, żeby przyswoić sobie tę wiadomość,
a potem już we czworo biegliśmy przez miasto informując każdego
znajomego jaki nam się nawinął o tej radosnej nowinie. Wpadłam do
domu trochę po 17.00 krzycząc od progu o tym co zaszło. Matka tym
razem była już w domu. „ A co ty za głupoty wygadujesz , gdzie
by tam Wyszyńskiego na Papieża wybrali” - odpowiedziała ; nie
uwierzyła mi . Mówię ci, że to prawda, Polaka wybrali i nie
Wyszyńskiego, tylko kogoś innego,( nazwiska nawet nie zapamiętałam)
włączmy telewizor, na pewno coś powiedzą . Zanim zdążyłam to
zrobić , wszedł ojciec potwierdzając moją informację . Telewizja
będąca pod butem reżimu podała to w pierwszej chwili tylko jako
krótką informację ze świata. Dopiero w najbliższych godzinach i
dniach informacji pojawiło się więcej. My młodzi ludzie nie
myśleliśmy wówczas - i nie wiem czy w ogóle ktoś w naszym
mieście myślał- o następstwach tego wyboru w sensie politycznym .
Prowincjonalne miasto w tym i my cieszyliśmy się faktem jako
takim. Odtąd jednak dzwony kościelne biły radośniej , a „ Boże
coś Polskę „ brzmiało głośniej , jakby ludzie nagle wzięli
głębszy oddech. Kilka dni później wzruszeni oglądaliśmy w
telewizji transmisję z Watykanu , z inauguracji pontyfikatu Jana
Pawła II. Moje „coś mi mówi” podpowiadało mi ,że pokaże
wielkość jako człowiek , jako
Polak
i jako duchowy przywódca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz