środa, 4 lipca 2012

Odtąd jesienie będą przynosić cos dobrego - cd.


Po śmierci Papieża Pawła VI , konklawe wybrało na stolicę piotrową następcę . Nie wiele informacji wówczas na ten temat do nas ,żyjących w kraju realnego socjalizmu docierało. Telewizja podała to jako nie wiele znaczącą wzmiankę wśród innych informacji ze świata. Równie lakoniczna i krótka była informacja o jego śmierci , którą usłyszeliśmy po miesiącu . Wiedziałam ,że w związku z tym , za kilka dni w Watykanie odbędzie się konklawe, które wybierze nowego Papieża . Wtedy chyba wszyscy takie rzeczy wiedzieli , choć poza informacjami z ambon innych form przekazu nie było. 18 października 1978 dzień był pogodny i w miarę ciepły. Jesienne słońce wyglądało zza chmur i zachęcało do spaceru . Umówiłam się około 16.00 z moją przyjaciółką D na jakąś łazęge po mieście . Po drodze spotkałyśmy jeszcze M i tak we trzy spacerowałyśmy po ulicach plotkując po babsku i co jakiś czas wpadając na znajomych ze szkoły ,z którymi przystawałyśmy na krótkie pogaduchy. Nie wiem dokładnie, która to była godzina , ale , mogła dochodzić 17.00. Szłyśmy ulicą nazwaną wówczas oficjalnie 22-Lipca ( a funkcjonującą jako Legii Wrzesińskiej )w stronę kościoła Św. Ducha . Nagle zaczęły bić dzwony we wszystkich kościołach . Zdziwione zaczęłyśmy się zastanawiać czy to nie jakieś święto . Ludzie przystawali na ulicy zdziwieni podobnie jak my. Już nam zaczęło świtać ,że to pewnie z powodu konklawe , gdy nagle z ulicy 3 Maja wybiegł kolega z technikum weterynaryjnego , znany nam trochę z działalności teatralnej krzycząc coś głośno. Przebiegł ulicę , przeskoczył przez łańcuch zabezpieczający , klękając na chodniku naprzeciw wejścia do kościoła i przekrzykując bijące dzwony wrzeszczał „Polak ! Polak! Polak! „ Polak został Papieżem! „ Podeszłyśmy do niego , a on dalej wykrzykiwał „Polak Papieżem” . Skąd wiesz ?– spytałyśmy . Z radia ! Pooooolaaak !!! Nie od razu to do nas dotarło , potrzebowałyśmy paru minut, żeby przyswoić sobie tę wiadomość, a potem już we czworo biegliśmy przez miasto informując każdego znajomego jaki nam się nawinął o tej radosnej nowinie. Wpadłam do domu trochę po 17.00 krzycząc od progu o tym co zaszło. Matka tym razem była już w domu. „ A co ty za głupoty wygadujesz , gdzie by tam Wyszyńskiego na Papieża wybrali” - odpowiedziała ; nie uwierzyła mi . Mówię ci, że to prawda, Polaka wybrali i nie Wyszyńskiego, tylko kogoś innego,( nazwiska nawet nie zapamiętałam) włączmy telewizor, na pewno coś powiedzą . Zanim zdążyłam to zrobić , wszedł ojciec potwierdzając moją informację . Telewizja będąca pod butem reżimu podała to w pierwszej chwili tylko jako krótką informację ze świata. Dopiero w najbliższych godzinach i dniach informacji pojawiło się więcej. My młodzi ludzie nie myśleliśmy wówczas - i nie wiem czy w ogóle ktoś w naszym mieście myślał- o następstwach tego wyboru w sensie politycznym . Prowincjonalne miasto w tym i my cieszyliśmy się faktem jako takim. Odtąd jednak dzwony kościelne biły radośniej , a „ Boże coś Polskę „ brzmiało głośniej , jakby ludzie nagle wzięli głębszy oddech. Kilka dni później wzruszeni oglądaliśmy w telewizji transmisję z Watykanu , z inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II. Moje „coś mi mówi” podpowiadało mi ,że pokaże wielkość jako człowiek , jako
Polak i jako duchowy przywódca. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz