niedziela, 14 kwietnia 2013

Ciężki dobrobyt


Lato przyszło gorące . W tym ferworze pracy i zmian znajdywaliśmy jeszcze czas na letnie wyjazdy . Był więc kolejno Wąsosz – w moich dawnych rodzinnych stronach , popołudniowe wypady na cypel do pobliskiego Wiekowa i tradycyjnie już nadmorskie Gąski . W Gąskach zaczęłyśmy uprawiać joging , trochę na fali mody , która dotarła do nas na fali otwarcia na "Zachód" ale po powrocie wieczorne biegi kontynuowałyśmy z U trzy razy w tygodniu , przez najbliższe kilka lat .
Od 1.08 .1989 roku przestały obowiązywać kartki na żywność i artykuły przemysłowe. Ceny wzrosły i to znacząco , kryzys osiągnął apogeum .Dawała się we znaki dwucyfrowa inflacja i około 60 punktowe oprocentowanie w bankach , zaczęły upadać pierwsze firmy i pojawił się problem bezrobocia – zjawisko w naszej części Europy zupełnie nie znane . Do tej pory każdy m u s i a ł mieć pracę – takie było założenie doktryny socjalistycznej . I choć towaru z dnia na dzień przybywało , sklepowe półki przestawały świecić pustkami , życie wcale nie stało się łatwiejsze. Kraj spłacał gigantyczne długi zaciągnięte za minionej epoki. Nikt tak na dobrą sprawę nie wiedział jak pokierować sprawami finansowymi Państwa . Wraz z nowym ustrojem przyszły wyrzeczenia i nie znane dotąd kłopoty. Ludziom przyzwyczajonym do wzorców państwa opiekuńczego nie łatwo było się z tym zmierzyć . Kapitalistyczna rzeczywistość okazała się bardzo trudna i nie taka świetlana jaką się jawiła w wyobraźni obywateli  . Jednak w niemal wszystkich zakiełkowała już nadzieja na przyszły dobrobyt a wraz z nią przyzwolenie i akceptacja wszelkich trudności .
Po wakacjach do klasy I poszedł nasz drugi synek. Nie lubił się uczyć . Musimy go mocno pilnować i rozrabiał nie mniej niż w przedszkolu. Firma nam się rozwijała, już teraz całkiem legalnie i mimo,że wciąż na pół etatu , trafiały nam się coraz ciekawsze kontrakty. Co bardziej obrotni i odważni mieszkańcy miasta i reszty kraju zajęli się handlem bazarowym na skalę dotąd nie spotykaną. „Pospolite ruszenie skierowało się do Berlina , który wciąż jeszcze tkwił za murem ale już z otwartymi bramami , do Szwecji , do Austrii i gdzie tylko się dało . Wywożono polską wódkę i papierosy , przywożono wszystko od ciuchów , artykułów spożywczych i środków czystości po telewizory , magnetowidy , sprzęt AGD i auta. O handlu autami już tu kiedyś wspominałam . Stali uczestnicy tych handlowych wypraw szybko zorientowali się ,że interes i to nie byle jaki można zrobić też na sprzęcie z tzw. „wystawek” . Zbierali więc to co obywatele Niemiec wystawili przed dom jako rzeczy przeznaczone do utylizacji .
Panowie czyli mój mąż i kolega P zapatrzeni w zachodnie dobro postanowili też trochę pohandlować. Niewiele im z tego wyszło w końcu , ale przynajmniej na nasz użytek parę rzeczy przywieźli. Szczególną atrakcją były magnetowidy , odtwarzacze video i ekspresy do kawy . P na razie takie video pożyczył na kilka dni od kuzyna więc mieliśmy atrakcję i powód do spotkań . Oglądaliśmy i oglądaliśmy co tylko się dało; horrory, komedie, sensacje, bajki dla dzieci i oczywiście : filmy dla dorosłych , w których nie kwestionowaną gwiazdą była Teresa Orlowski , gwiazdą porno oczywiście . Dla nas , ekscytujących się w tym względzie wątpliwej jakości aktami kobiecymi drukowanymi w „Itd” i sporadycznie „dorwanym” zachodnim „świerszczykiem „ była to swojego rodzaju atrakcja. Od czasu gdy zgłębili tajniki i możliwości videa , obaj Ka i P marzyli tylko o tym ,żeby coś takiego kupić. Zakup magnetowidów to będzie jednak sprawa roku następnego .Tymczasem kilka wypraw do Berlina w celach handlowych więc zaliczali . Na razie po jakieś drobniejsze zakupy i w celach rozpoznawczych. Aż stało się : 9 listopada 1989 Mur Berliński runął . Wszyscy świętowali - mieszkańców naszego Kraju nie wyłączając. Mieliśmy w końcu Europę wolną od socjalizmu. Drzwi ku lepszemu stanęły otworem i nic już nie stało na przeszkodzie by się rozwijać . Jak późniejsze lata pokażą ten wspaniały potencjał i szanse zostaną zmarnowane .   
Święta tym razem mielismy zasobniejsze niż dotąd. Przyczyniła się do tego dodatkowa praca na swoim i handlowe wycieczki . Sylwester spędziliśmy u nas i w większym gronie. Niespodziewanie przyjechała moja kuzynka z mężem i zostali na imprezie. Było naprawdę wesoło i tłoczno . Jakimś cudem pomieściliśmy się w tym naszym małym mieszkanku i nawet miejsca na tańce wystarczyło.
Następny rok przyniesie dalszy rozwój i jeszcze szybsze tępo życia i pracy oraz nowe wyzwania a zmiany znów rzucą wokół swój cień . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz