Lato przyszło gorące . W
tym ferworze pracy i zmian znajdywaliśmy jeszcze czas na letnie
wyjazdy . Był więc kolejno Wąsosz – w moich dawnych rodzinnych
stronach , popołudniowe wypady na cypel do pobliskiego Wiekowa i
tradycyjnie już nadmorskie Gąski . W Gąskach zaczęłyśmy uprawiać joging , trochę na fali mody , która dotarła do nas na fali otwarcia na "Zachód" ale po
powrocie wieczorne biegi kontynuowałyśmy z U trzy razy w tygodniu ,
przez najbliższe kilka lat .
Od 1.08 .1989 roku
przestały obowiązywać kartki na żywność i artykuły
przemysłowe. Ceny wzrosły i to znacząco , kryzys osiągnął
apogeum .Dawała się we znaki dwucyfrowa inflacja i około 60
punktowe oprocentowanie w bankach , zaczęły upadać pierwsze firmy
i pojawił się problem bezrobocia – zjawisko w naszej części
Europy zupełnie nie znane . Do tej pory każdy m u s i a ł mieć
pracę – takie było założenie doktryny socjalistycznej . I
choć towaru z dnia na dzień przybywało , sklepowe półki
przestawały świecić pustkami , życie wcale nie stało się
łatwiejsze. Kraj spłacał gigantyczne długi zaciągnięte za
minionej epoki. Nikt tak na dobrą sprawę nie wiedział jak
pokierować sprawami finansowymi Państwa . Wraz z nowym ustrojem
przyszły wyrzeczenia i nie znane dotąd kłopoty. Ludziom
przyzwyczajonym do wzorców państwa opiekuńczego nie łatwo było
się z tym zmierzyć . Kapitalistyczna rzeczywistość okazała się
bardzo trudna i nie taka świetlana jaką się jawiła w wyobraźni obywateli . Jednak w niemal wszystkich zakiełkowała już
nadzieja na przyszły dobrobyt a wraz z nią przyzwolenie i
akceptacja wszelkich trudności .
Po wakacjach do klasy I
poszedł nasz drugi synek. Nie lubił się uczyć . Musimy go mocno
pilnować i rozrabiał nie mniej niż w przedszkolu. Firma nam się
rozwijała, już teraz całkiem legalnie i mimo,że wciąż na pół
etatu , trafiały nam się coraz ciekawsze kontrakty. Co bardziej
obrotni i odważni mieszkańcy miasta i reszty kraju zajęli się
handlem bazarowym na skalę dotąd nie spotykaną. „Pospolite
ruszenie skierowało się do Berlina , który wciąż jeszcze tkwił
za murem ale już z otwartymi bramami , do Szwecji , do Austrii i
gdzie tylko się dało . Wywożono polską wódkę i papierosy ,
przywożono wszystko od ciuchów , artykułów spożywczych i środków
czystości po telewizory , magnetowidy , sprzęt AGD i auta. O handlu
autami już tu kiedyś wspominałam . Stali uczestnicy tych
handlowych wypraw szybko zorientowali się ,że interes i to nie byle
jaki można zrobić też na sprzęcie z tzw. „wystawek” .
Zbierali więc to co obywatele Niemiec wystawili przed dom jako
rzeczy przeznaczone do utylizacji .
Panowie czyli mój mąż
i kolega P zapatrzeni w zachodnie dobro postanowili też trochę
pohandlować. Niewiele im z tego wyszło w końcu , ale przynajmniej
na nasz użytek parę rzeczy przywieźli. Szczególną atrakcją były
magnetowidy , odtwarzacze video i ekspresy do kawy . P na razie takie
video pożyczył na kilka dni od kuzyna więc mieliśmy atrakcję i
powód do spotkań . Oglądaliśmy i oglądaliśmy co tylko się
dało; horrory, komedie, sensacje, bajki dla dzieci i oczywiście :
filmy dla dorosłych , w których nie kwestionowaną gwiazdą była
Teresa Orlowski , gwiazdą porno oczywiście . Dla nas ,
ekscytujących się w tym względzie wątpliwej jakości aktami
kobiecymi drukowanymi w „Itd” i sporadycznie „dorwanym”
zachodnim „świerszczykiem „ była to swojego rodzaju atrakcja.
Od czasu gdy zgłębili tajniki i możliwości videa , obaj Ka i P
marzyli tylko o tym ,żeby coś takiego kupić. Zakup magnetowidów
to będzie jednak sprawa roku następnego .Tymczasem kilka wypraw
do Berlina w celach handlowych więc zaliczali . Na razie po jakieś
drobniejsze zakupy i w celach rozpoznawczych. Aż stało się : 9 listopada 1989 Mur Berliński runął . Wszyscy świętowali - mieszkańców naszego Kraju nie wyłączając. Mieliśmy w końcu Europę wolną od socjalizmu. Drzwi ku lepszemu stanęły otworem i nic już nie stało na przeszkodzie by się rozwijać . Jak późniejsze lata pokażą ten wspaniały potencjał i szanse zostaną zmarnowane .
Święta tym razem mielismy zasobniejsze niż dotąd. Przyczyniła się do tego dodatkowa praca
na swoim i handlowe wycieczki . Sylwester spędziliśmy u nas i w
większym gronie. Niespodziewanie przyjechała moja kuzynka z mężem
i zostali na imprezie. Było naprawdę wesoło i tłoczno . Jakimś
cudem pomieściliśmy się w tym naszym małym mieszkanku i nawet
miejsca na tańce wystarczyło.
Następny rok przyniesie
dalszy rozwój i jeszcze szybsze tępo życia i pracy oraz nowe
wyzwania a zmiany znów rzucą wokół swój cień .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz