1989 WĄSOSZ
17.07.1989 Poniedziałek
Wakacje zaczęły się źle . ..Od braku namiotu, awarii samochodu i deszcz. Sprzęt leży spakowany . Czeka lepszych czasów.
19.07.1898 Środa
Kupiliśmy namiot – 3
21.07.1989 Piątek
Udany wieczór z U i P
22.07.1989 Sobota
Nareszcie słońce , pakujemy sprzęt , jedziemy do Wąsosza woj. bydgoskie . Jezioro, las. Tym razem sami .
Rozbijamy się – namiot niestety nie taki rewelacyjny na jaki wyglądał .
Zaliczyliśmy też długi spacer po okolicy. Gorzej, ze spaniem . Niestety nie zbyt kulturalne towarzystwo na campingu.
23.07.1989 Niedziela
Śpimy długo , potem idziemy nad jezioro . Krzyś się trochę za mocno opalił i teraz narzeka . Ogólnie rzecz biorąc lenistwo . Po obiedzie gramy w karty . A starszy synek . poczęstował solą z frytkami . Wieczorem gramy w badmintona .
24.07.1989 Poniedziałek
Jedziemy na zakupy do Szubina dzieci miały potem ochotę popływać. Z nauki jednak nic nie wyszło. Po południu wypożyczyliśmy łódkę i poplywaliśmy po jeziorze . Jeszcze później idziemy na długi spacer nad jeszcze jedno urocze jezioro z krystalicznie czystą wodą i zupełnie niezagospodarowane . O wiele ładniejsze niż to, nad którym jest ośrodek. Przyniosłam stamtąd pęk trzcin , sitowia i kłosów zboża. Okolica strasznie sympatyczna . Synek D znalazł w lesie krasnoludka.
25.07.1989 Wtorek
Imieniny taty . Śpi z tej okazji do południa . Potem idziemy się kąpać . Upał okropny. Nawet popływać kajakiem z tego powodu nie poszliśmy . Głowa też mnie bolała i toby drug powód. Wieczorem poszliśmy na długi spacer nad ładniejsze jezioro . Tym razem przyniosłam bazie , a synek D pociął sobie ręce trzciną .
Z okazji imienin pijemy wino.
26.07.1898 Środa
Upał . Opalamy się , kąpiemy w jeziorze . Dzieci pływają z tatą kajakiem . Potem zaliczamy kilka spacerów nad jezioro i po lesie.
Wieczorem jak zwykle gramy w badmintona . Towarzystwo wokół koszmarne.
27.07.1989 Czwartek
Upał . Leżymy i nudzimy się jak koty. Tak dobrze, to jednak w domu nie mamy . Po południu dzieci z tatą pływają rowerem a ja się opalam . I jak zwykle idziemy do lasu . Wyspać to sę tutaj jednak nie można . To „kulturalne „ towarzystwo na polu namiotowym.
28.07.1989 Czwartek
Opalamy się . Dzieci z tatą łowią raki . Po południu idziemy na ostatni spacer . Spotykam starego znajomego z Pińska . Potem zwijamy obóz i wracamy do domu.
1989 GĄSKI k. /Koszalina
18.08.1989 Piątek
Ok. 13.00 ruszamy do Gąsek – nad morze. Naciągnięty ten wyjazd mocno , ale... Coś około 18.00 dotarliśmy na miejsce . Całkiem sympatyczna dziura . Jednak znaleźć w niej znajomych nie tak łatwo . Wieczorem robimy spacer nad morze . Ka się na mnie obraził a właściwie to ja powinnam się gniewać za ten głupi kawal … Noc cudowna chociaż zimna.
19.08.1989 Sobota
Jesteśmy nad morzem , słońce grzeje , morze szumi, dzieci się bawią , my się opalamy. Jest fajnie. Co dalej – zobaczymy .
Dalej było tak :
poszliśmy coś zjeść a potem zwiedzić latarnię morską . Krzyś na dobre się obraził. Przespał a raczej przesiedział w namiocie . Potem poszliśmy z U i M ( córka U) pobiegać ku uciesze naszych panów . A wieczorem było kilka spacerów . Jeden krótki co prawda – w nocy. Noc znów zimna i piękna .
20.08.1989 Niedziela
Upał... robimy sobie wycieczkę do latarni przy okazji wpadamy na gofry i rybę . Potem się kąpiemy, biegamy – tym razem brzegiem morza a wieczorem robimy ognisko ! Dzieci dostały resztki kiełbasy a my ziemniaki. Kolacja całkiem , całkiem … Morze było cały dzień cudownie spokojne , można było pływać na materacach . Dzieci urządziły sobie bitwę morską na materacach a wieczór i noc wreszcie cieplejsze niż dotąd.
21.08.1989 Poniedziałek
znowu upał. Pogoda nam sprzyja. Morze spokojne , pływamy , opalamy się. Po południu idziemy na spacer wzdłuż plaży a panowie pojechali po coś „dla ducha” i przy okazji do Unieścia na „ryby”.
Wieczorem ku uciesze i zdumieniu panów znów biegałyśmy a potem wykąpałyśmy się w morzu – a było już ciemno.
22.08.1989 Wtorek
Znów upał . Opalamy się i kąpiemy – jak zwykle zresztą . Po południu idziemy brzegiem morza do latarni zrobić zdjęcia . Niestety zaszliśmy za późno . Była już nieczynna . Morze nie jest już takie spokojne
Na przystani kupiliśmy ryby . Była potem pyszna kolacja . U z córką poszły po więcej a potem smażyła te ryby po ciemku . Noc wilgotna i zimna. Była jeszcze wycieczka do Koszalina po paliwo. Niestety tego ostatniego brak.
23.08.1989 Środa
Od rana zimno i ponuro . Wiatr... Pakujemy się . Więcej z tym roboty niż można by sądzić . Zamierzaliśmy jeszcze raz wykąpać się morzu . Niestety – wiatr zbyt zimny i fale zbyt duże . Nie zbyt bezpiecznie. Ruszamy około 14.00 . Bez większych przeszkód dotarliśmy do domu. Po drodze zaliczyliśmy jeszcze obiad w stylowej restauracji -dworku pod nazwą „Pałac Pietronki.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz