Burzliwa i obfitująca w
wydarzenia ósma dekada XX wieku dobiegała końca . Przyniosła
wiele zmian , wiele zawirowań , przewróciła do góry nogami znany
i zaakceptowany porządek rzeczy. Nagle zyskaliśmy dostęp do dóbr,
tych materialnych i nie materialnych dotąd nam nie znanych . Nie
wszystkie niosły z sobą tylko pozytywne wartości. Częściej
okazywało się ,że „nie wszystko złoto co się świeci z góry”
- że pozwolę sobie przywołać słowa wieszcza. A na myśli mam
tak zwaną kulturę masową . W moim odczuciu trudno to zresztą
nazywać kulturą . Słowo kultura kojarzyło mi się zawsze z
potrzebami wyższymi; znajomością malarstwa, muzyki, czytaniem
klasycznej literatury , teatrem , ambitnym kinem itp. Łatwo
wpadająca w ucho muzyczka , składane z kilku powypadkowych ale
przecież markowe fury ,różne talk schow- y w TV , McDonald i piwo
przy grillu do tego gatunku mi nie pasowało. Już raczej coś w
rodzaju „panem et circenses „ czyli chleb i igrzyska byłyby tu
odpowiedniejszym określeniem. Tak czy inaczej „Zachód” , o
którym większość z nas śniła zawitał do nas w całej
okazałości ; technologie, nie znane dotąd owoce i warzywa, owoce
morza , kuchnia włoska czy francuska, zagraniczne wycieczki ,
niemieckie programy telewizyjne w tym szczególnie popularne kanały
muzyczne, motocykle i skutery , ale także muzyka rockowa ,
subkultury , zachodnie zespoły , znane marki kosmetyków i
ciuchów... To wszystko mogliśmy mieć . Oczywiście nie każdy i
nie od razu. Te wszystkie dobra były dostępne jedynie dla
nielicznych posiadaczy większej gotówki. Przeciętny , szary i mało
przedsiębiorczy obywatel nadal zmagał się z nie zbyt zasobnym
portfelem i z coraz większym trudem wiązał koniec z końcem. Dla
większości cena za wolność okazała się nazbyt wygórowana a
wyobrażenie nie przystawało do rzeczywistości . To rodziło
frustrację i podłamywało morale a w konsekwencji sprawiło ,że
tylko utrwaliło niezadowolenie i postawy roszczeniowe. Niektórzy z
wyrzekania na złą sytuację i wyciągania rąk po wsparcie do
opieki społecznej uczynili sobie sposób na życie a kolejne , młode
pokolenie właśnie tę postawę powiela. Największą grupą takich
sfrustrowanych nieudaczników okazali się w tamtym czasie o dziwo
dobrze wykształceni na uczelniach wyższych
intelektualiści ; różni
utytułowani pracownicy naukowi , nauczyciele akademiccy i nie tylko
a także sporo lekarzy , pracowników kultury i artystów .
Niezmiernie mnie to
dziwiło , bo mimo trudności dla chcących i odważnych , nie
obawiających się nowych wyzwań, ciężkiej pracy i wyrzeczeń
świat dobrobytu stał otworem i kusił. Nawet dla takich jak my, nie
mających ani potrzebnej wiedzy ekonomicznej, ani doświadczenia ,
ani pieniędzy na start, skaczących trochę desperacko na głęboką
wodę . Rynek był tak żądny dóbr i technologii, panował taki pęd
w stronę nowoczesności i chęć nadrobienia tych kilkudziesięciu
lat za żelazną bramą ,że można było robić wszystko, byle tylko
stworzyć sobie wizję i ją konsekwentnie realizować.
Miał być dobrobyt a tu
co; zamiast dobrobytu szaleje inflacja i szerzy się bezrobocie (
zjawisko wciąż dla przyzwyczajonych do opieki państwa obywateli
wręcz kuriozalne) i zamiast beztrosko patrzeć jak rośnie górka
banknotów w szufladzie , trzeba zawinąć rękawy i pracować od
świtu do nocy z dość marnym skutkiem . Nie każdemu to pasowało ,
a rzecz precyzując , większości n i e pasowało. Zmiany jednak
postępowały i nie było już takiej siły , która mogła
przywrócić stary , dobrze znany ład.
cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz